Pomysł wpadł mi do głowy podczas czytania (już chyba setny raz) drugiego tomu "Najemników" Salvatore'a. Zadałem sobie pytanie: "Czy lisz musi być zawsze złym do szpiku kości czarodziejem łaknącym władzy i nieśmiertelności?". Jak wiadomo, w przypadku malowania ogranicza nas tylko nasza własna wyobraźnia. Dlatego też po krótkiej burzy mózgu, stwierdziłem, ze ciekawie mógłby prezentować się lisz będący w przeszłości szamanem jakiejś indiańskiej wioski.
Przeszukałem pobieżnie deviantART'a w poszukiwaniu materiałów referencyjnych. Wciąż muszę się nauczyć efektywnie je wyszukiwać i - co ważniejsze - umiejętnie z nich korzystać. Tak, czy ianczej znalazłem obraz nieumarłego z wyeksponowanym kośćcem, jakiś pióropusz i zdjęcie indiańskiego szamana (jakich to Wojciech Cejrowski w swoim życiu widział od groma zapewne). W ciągu kilkunastu minut skleiłem jakiś szkic, starając się połączyć interesujące mnie elementy w jedną całość.
Nie mam na tym etapie zdefiniowanego tła (i nadal nie mam). Nieco przygarbiony, trzymający kostur z jakimiś indiańskimi bibelotami. To dopiero zarys i nadal nie wiem jak całość będzie dokładnie wyglądać. Ba, nie mam nawet przygotowanych kolorów. Staram się długo pracować w odcieniach szarości, aby uzyskać jak najlepszy modelunek. To wciąż mój słaby punkt.
Jak widać, zmieniłem nieco szkic. Nie mogłem ustalić położenia palców, które nie wyglądało by głupio dlatego poszedłem na łatwiznę i postanowiłem, ze będzie trzymał coś w ręku. Nie, nie wiem dlaczego akurat broń maczetopodobna. Dodałem też trochę szczegółów. I w tym momencie na razie skończyłem, ponieważ nie jestem pewien, czy uda mi się po tak długim szkicowaniu zdobyć na właściwy modelunek czaszki. To wciąż duży kłopot. Mam materiał referencyjny, ale łatwo napisać, trudniej wcielić w życie. Muszę się też zastanowić nad sposobem modelowania całości, w tym ustaleniem źródła światła.
Zatem na razie tyle. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić z tego coś fajnego i że skończę w ogóle ten projekt (tak, publikacja na blogu, ma mi w tym pomóc!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz