W końcu usiadłem z powrotem do tego nieszczęsnego licza. Dodałem trochę szczegółów, wyostrzyłem. Nadal jest dalekie od doskonałości, ale naprawdę trudno mi doprowadzić to do przyzwoitego, bardziej realnego poziomu. Jakoś tak wyszło, że dodałem również elementy tła. Bardzo możliwe zatem, że jednak pojawi się jakieś w miarę wyraźnie wyglądające otoczenie, chociaż początkowo zakładałem, że to będzie praca bez tła.
Na tym etapie uznałem, że mogę zacząć dodawać kolory. Pozostałe niedociągnięcia, braki szczegółów postaram się nadrobić po nałożeniu wstępnych kolorów. I tu znowu pojawia się problem. Jaką kolorystykę wybrać, aby wszystko ładnie razem współgrało. Kolejny ubytek w moich umiejętnościach. Nie studiowało się teorii kolorów z uwagą, to teraz się ma.
Tak, czy inaczej pierwszy nałożyłem pierwsze kolory.
Malunek ma budzić raczej ponure skojarzenia, więc na pewno nie będzie nadmiaru ciepłych barw. Jako, że jest to szaman z indiańskiej wioski, naturalnymi kolorami dżungli po zmroku wydały mi się zieleń i granat. Nie wiem jeszcze jak uda mi się wkomponować kolory licza, a szczególnie jego kośćca i tkaniny. No cóż, na razie tyle, a miejmy nadzieję, że w weekend uda się to już skończyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz